Wiersz ma charakter manifestu pokoleniowego, na co wskazuje zbiorowy
podmiot liryczny. W całym utworze występują czasowniki i zaimki w 1 os.
lm.
Podmiot liryczny wypowiada się w imieniu zbiorowości, jako reprezentant pokolenia Kolumbów.
Rozpoczynające utwór strofy zostały zbudowane na zasadzie kontrastu: Natura - Wojna, Życie - Śmierć, Arkadia - Apokalipsa.
Z pozoru w optymistyczny opis przyrody zostały wplecione motywy okrutne, drapieżne i groźne.
Opis
krajobrazu przedstawiony został w poetyce kontrastu, ostrego
przeciwstawienia: ze świerku zwisa głowa obcięta, korzenie drzew i
roślin sycą się krwią, rosa jest czerwona. Przez niebo przeciągają
drapieżne, złowieszcze chmury.
Nastrój grozy potęgują ogromne nieba, które "suną z warkotem".
Jest to zapowiedź zbliżającej się zagłady, bombardowania, być może nawet biblijnego potopu.
W czwartej strofie pojawiają się ludzie, którzy zostali porównani do
zwierząt, "mają twarz wilczą". Wyzbyci ludzkich uczuć, "chowają się w
dzień, nasłuchują nocą". Stałe zagrożenie niebezpieczeństwem, nie daje
im spokojnego snu, są osaczeni i zniewoleni przez wojnę.
Strofy od
szóstej do dziewiątej rozpoczynają się anaforą "Nas nauczono" i
przedstawiają kolejne wartości wyższe, moralne, które musiały upaść w
opanowanym przez wojnę świecie. Deformacja tego systemu wartości zmusza
ich do stworzenia nowego, wojennego antydekalogu.
Podmiot liryczny w
imieniu Kolumbów twierdzi, że: "nie ma litości i miłości", "nie ma
sumienia", "trzeba zapomnieć żeby nie umrzeć"
Wojna toczy się nie tylko przeciw naturze, ale także przeciw człowieczeństwu.
Pokolenie
to będąc świadkiem męczeńskiej śmierci innych nie może uwolnić się od
wspomnień, które powracają w snach, jako koszmary.
Aby zabijać muszą wyzbyć się ludzkich uczuć i wyrzutów sumienia.
W
warunkach wojny człowiek zaczyna przypominać ludzi pierwotnych,
pozbawionych uczuć rzędu wyższego świadczących o człowieczeństwie, u
których najsilniej rozwinięty został instynkt przetrwania i walki.
W
takich warunkach logiczna wydawałaby się decyzja odmowy udziału w
walce, jednakże pokolenie decyduje się wziąć karabin do ręki:
"I tak staniemy na wozach, czołgach,/ na samolotach, na rumowisku,".
Podjęcie
tej decyzji było motywowane prawdziwą miłością do ojczyzny,
patriotyzmem, co świadczy o przywołaniu tradycji romantycznej.
Tragizm
tego pokolenia wynika z jednej strony z przyjęcia obowiązku walki, z
drugiej zaś z braku nadziei czy następne pokolenia będą pamiętać o ich
ofierze i czy będą ją w stanie docenić. Jest on także związany ze
świadomością śmierci, którą przyjdzie ponieść w walce prowadzonej w
słusznej sprawie, aczkolwiek dramatycznej, bo antyhumanistycznej.
Ostatnie
słowa utworu są dowodem straszliwej niepewności, odnoszącej się również
do wymiaru moralnego czynów młodych żołnierzy. Kolumbowie walczyli w
słusznej sprawie, bronili ojczyzny, ale przecież zabijali ludzi. Czy
przyszłe pokolenia obdarzą ich pamięcią, dostrzegając w nich bohaterów? A
może ostatecznie w historycznym rozrachunku okażą się zwykłymi
zabójcami ludzi takich jak oni, tylko stojących „po drugiej stronie”?
Wiersz składa się z dziesięciu strof o nierównej długości wersów.
Od
pierwszej do piątej po cztery wersy, szósta - sześć wersów, siódma -
cztery, ósma i dziewiąta po sześć wersów, dziesiąta - dwanaście wersów.
Wiersz reprezentuje lirykę bezpośredniego wyznania, na co wskazują
formy gramatyczne zaimków i czasowników w 1 os. lm. - "i tak staniemy na
wozach ..."
Z pośród środków poetyckich najliczniej występują
anafory "Nas nauczono", epitety "brzuch ciężki", "ogromne nieba",
porównania "Ziemia owoców pełna po brzegi/ kipi sytością jak wielka
misa.", i porównania: "Jak obce miasta z głębin kopane,/ popielejące
ludzkie pokłady/ na wznak leżące, stojące wzwyż,[...]"
Przestrzeń w
wierszu obejmuje niebo i ziemie, to co pod ziemią i fazę snu.
Poszczególne sfery przestrzeni przenikają się, rośliny ciągną krew z
ziemi, a z drzew pada czerwona rosa i wsiąka w ziemie.
Śmierć jest wszędzie, na niebie, na ziemi i pod nią.
Pejzaż został rozbudowany od tego co zewnętrzne, ku temu, co wewnętrzne - ukryte przed oczami.
Jest
to obraz rodem z koszmarnego snu i jednocześnie proroctwa, w którym
pojawiają się znaki apokalipsy: świat ogarnia ciemność, ludzie mordują
się wzajemnie.
Przestrzeń wypełniają znaki życia: "dojrzała ziemia",
"brzemienne kłosy" i śmierć: "groźne chmury", "warkoczące nieba",
"obcięta głowa". Bujna przyroda istnieje tylko dlatego, że syci się
śmiercią.
Pokolenie to w swoim antydekalogu odrzuca litość, ponieważ
sami jej nie zaznali w makabrycznych i bolesnych, wciąż powracających
obrazach ofiar ludzkiego okrucieństwa;
Sumienie, bo człowieczeństwo przeżywa regres, powracając w epokę jaskiniową;
Miłość, bo nie ma już kogo kochać."[...]nie wrócą matki ni dzieci,/
w pustego serca rozpruty strąk.", człowiek staje się osaczony, przypominający zwierzcie.
Pamięć,
bo wspomnienie o wartościach dawnego świata i marzeniach jest bolesne. W
czasach apokalipsy lepiej pozbyć się złudzeń i mieć kamienne serce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz