Uwaga !

Wszystkie wypracowania umieszczone na tej stronie są własnością właściciela Bloga i zabrania się kopiowania ich (bez odnośnika do tego bloga) za wyjątkiem zeszytów przedmiotowych.

wtorek, 8 lipca 2014

Recenzja Agory na zaliczenie


Ex malis eligere minima, czyli o wybieraniu zła koniecznego.

Agora, to hiszpański dramat historyczny reżysera Alejandro Amenábar, mający światową premierę 17 maja 2009 roku. Przez wielu nazywany filmem antychrześcijańskim, propagandowym, rozprzestrzeniającym negatywne stereotypy na temat chrześcijan i ich religii. Aby podjąć się próby analizy tego tematu, warto obejrzeć film dwukrotnie, konfrontując przedstawiony w nim obraz z faktami historycznymi.



Aleksandria, miasto założone przez Aleksandra Wielkiego w 332 r. p.n.e., stoi w obliczu wielkich przemian – i społecznych, i politycznych. Z pośród mieszkańców miasta na pierwszy plan została wysunięta Hypatia (Rachel Weisz), przez wielu uważana za najświatlejszą i najbardziej uczoną kobietę schyłku starożytności. Uczestnicząca w życiu społecznym, lecz nie duchowym, kobieta żyjąca między IV a V wiekiem naszej ery, córka Theon’a (Michael Lonsdale), ostatniego dyrektora Biblioteki Aleksandryjskiej. Jej osoba ma wielki wpływ na przebieg akcji. Warto pamiętać, że to film fabularny, a nie dokumentalny, więc drobna nadinterpretacja czy też nie trzymanie się faktów historycznych nie powinno tu nikogo dziwić.  

Zaczęło się od agory, na której spotkali się zarówno poganie, jak i wyśmiewający ich bogów chrześcijanie. W myśl zasady „ta zniewaga, krwi wymaga” czczący wielu bogów, atakują. Wyznawcy monoteizmu zyskując liczebną przewagę, odpierając atak pogan rozpoczęli oblężenie Biblioteki. Na mocy dekretu cesarskiego buntownicy (poganie) opuszczają swoje schronienie, chcąc ocalić dziedzictwo kulturowe i intelektualne gromadzone przez ponad 700 lat. Próbują  zabrać z budynku jak najwięcej książek, z powodu pośpiechu nie dzieląc je na  mniej lub bardziej wartościowe . Kolejna scena utwierdza nas w przekonaniu, że mieli rację rzucając się na ratunek czegokolwiek, bowiem po wkroczeniu tłumu skandującego „Alleluja”, jego wnętrze zostaje zniszczone. Ostatnia scena pierwszej części filmu ukazuje oddaną nauce Hypatię, która w dalszym ciągu poświęca się astronomii, mając do dyspozycji tylko kilkanaście ocalonych zwojów z setek tysięcy zniszczonych przez chrześcijan. W tej scenie pojawia się również postać niewolnika Davus’a (Max Minghella) rozdartego pomiędzy miłością do Hepatii, a nową religią obiecującą wolność. Kobieta oddana sercem nauce, a nie religii nie potępia swojego dawnego ucznia i zarazem niewolnika, pozwala mu odejść jako wolnemu człowiekowi, ściągając z jego szyi łańcuch.

Druga część przenosi nas w czasie do roku 415. W mieście pozostali już nieliczni poganie. Oportuniści przyjęli religię fanatycznych mnichów i biskupów- tylko chrzest pozwala bowiem na rozwijanie kariery w nowym, katolickim Cesarstwie. Hypatia może dalej nauczać ze względu na swoją przyjaźń z prefektem, co razi wpływowego biskupa Cyryla (Sami Samir). Chcąc zniwelować wywierany wpływ Hypatii na Orestesa (Oscar Isaac), biskup oskarża niewinną kobietę o uprawianie czarów i jawne odrzucenie, jakiejkolwiek wiary. Jego postawa przyczynia się do wymierzenia jej kary śmierci przez wyznawców „nowej” religii. Wszystkiemu przygląda się Davus, który w dalszym ciągu rozdarty jest między miłością do swojej nauczycieli i religiom dającą pozorną wolność. W myśl maksymy Cycerona (Ex malis eligere minima) w dziele hiszpańskiego reżysera ponownie wybiera się mniejsze zło.

Nie trudno zgodzić się z opinią Kazimiery Szczuki, która podczas premiery mówiła - to jest film, o którym można by myśleć, dyskutować i pisać w nieskończoność. On otwiera bardzo dużo tematów. Ten film już ma swoich bardzo zagorzałych wielbicieli i bardzo zagorzałych krytyków. Tłem rozgrywających się wydarzeń jest dochodzenie chrześcijan do władzy i właśnie w tym momencie pojawiają się kontrowersje. Wielu widzów dostrzega tylko „negatywny stereotyp chrześcijan”, który rzekomo przekazuje nam reżyser, a przecież to religia miłości, nie nienawiści. Z jednej strony mamy do czynienia z krytyką chrześcijaństwa, które w filmie zostało ukazane przez pryzmat brutalnego dojścia do władzy oraz lud zacofany - na przykład poprzez niszczenie dziedzictwa naukowego i kulturowego starożytności. Dlatego warto się zastanowić, czy „Agora”, aby na pewno jest krytyką samej religii? Może to właśnie sposób jej wykorzystywania dla własnych interesów został poddany ocenie i wywołał tak wielkie kontrowersje. Nie można zapominać, że u podstaw każdej religii rządzącej światem, nawet tej miłości, nie nienawiści leży ludzkie nieszczęście. Mamy tu brutalnych chrześcijan, którzy kilka wieków później wyruszą na wyprawy krzyżowe, by w czasach nam współczesnych zasiać niepokój wobec islamskiego terroru, który nie różni się niczym w sposobie dochodzenia do władzy. Warto też pamiętać, iż wcześni chrześcijanie to nie tylko lud atakujący inne wyznania, ale też lud przez nie potępiany na przykład po przez urządzanie igrzysk z ich udziałem, które często przybierały formę prawdziwej rzezi.
Reżyser świetnie uchwycił metodę manipulowania ludźmi za pomocą religijnych wzorców. Wystarczy przypomnieć sobie dialog z początku drugiej części filmu między chrześcijanami, którego prowokatorem jest Davos:

- Mnie przebaczono, ale sam nie umiem przebaczać.
- Komu miałbyś przebaczać, Żydom?
- Jezus przebaczył im na krzyżu.
- Na taką łaskowość stać tylko Boga.
- Śmiesz się równać z Bogiem?

Przytoczony dialog dowodzi, że nie należy stawiać znaku równości między religią a wiarą, a już w zupełności pomiędzy wyznaniem a zrozumieniem.
Z drugiej strony mamy kwestię nauki. Żyjąca z boku sporów religijnych Hypatia nie jest w stanie uchronić swoich prac i pamięci o nich. Sama zresztą ginie pozostawiając po sobie jedynie coś na wzór mitu. Jej odkrycie naukowe dokonane w noc przed śmiercią służy egzemplifikacji tego sporu, sporu na płaszczyźnie religia – nauka. W filmie podano informację, jakoby następny uczony doszedł do podobnych wniosków ponad tysiąc lat później. Choć jest to wątek niehistoryczny, to jednak bardzo prawdopodobny i można rzec, że ten odwieczny konflikt tych dwóch wartości jest czynnikiem hamującym naukę.
Ile sam film ma wspólnego z historią? Nie da się ukryć, że jego twórców poniosła wyobraźnia. Według źródeł historycznych Hypatia w chwili śmierci miała od 45 do 65 lat, podczas gdy w filmie umiera jako młoda kobieta. Czas się zatrzymał, a  bohaterowie wraz z głoszonymi ideologiami się nie starzeją. Nieścisłości jest więcej, jednak jak na samym początku wspominałam to dramat historyczny, a nie dokument, więc bardziej niż wierność faktom, liczy się tło historyczne.
Nie byłabym skłonna nazwać Agorę filmem antychrześcijańskim. Jest to raczej obraz przypominający, z czego owa religia się wywodzi. Bliżej mu do krytyki złudnego fanatyzmu niż jakiejkolwiek propagandy. Z pewnością jest to dzieło wymagające od widza podstawowej wiedzy historycznej i pewnej otwartości umysłu oraz braku skłonności do wydawania łatwych i nieprzemyślanych osądów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz