Ex
malis eligere minima, czyli o wybieraniu zła koniecznego.
Agora, to hiszpański dramat historyczny reżysera Alejandro
Amenábar, mający światową premierę 17 maja 2009 roku. Przez wielu nazywany filmem
antychrześcijańskim, propagandowym, rozprzestrzeniającym negatywne stereotypy
na temat chrześcijan i ich religii. Aby podjąć się próby analizy tego tematu,
warto obejrzeć film dwukrotnie, konfrontując przedstawiony w nim obraz z
faktami historycznymi.
Aleksandria,
miasto założone przez Aleksandra Wielkiego w 332 r. p.n.e., stoi w obliczu
wielkich przemian – i społecznych, i politycznych. Z pośród mieszkańców miasta
na pierwszy plan została wysunięta Hypatia (Rachel Weisz), przez wielu uważana
za najświatlejszą i najbardziej uczoną kobietę schyłku starożytności. Uczestnicząca
w życiu społecznym, lecz nie duchowym, kobieta żyjąca między IV a V wiekiem
naszej ery, córka Theon’a (Michael Lonsdale), ostatniego dyrektora Biblioteki Aleksandryjskiej.
Jej osoba ma wielki wpływ na przebieg akcji. Warto pamiętać, że to film
fabularny, a nie dokumentalny, więc drobna nadinterpretacja czy też nie
trzymanie się faktów historycznych nie powinno tu nikogo dziwić.
Zaczęło
się od agory, na której spotkali się zarówno poganie, jak i wyśmiewający ich
bogów chrześcijanie. W myśl zasady „ta zniewaga, krwi wymaga” czczący wielu
bogów, atakują. Wyznawcy monoteizmu zyskując liczebną przewagę, odpierając atak
pogan rozpoczęli oblężenie Biblioteki. Na mocy dekretu cesarskiego buntownicy
(poganie) opuszczają swoje schronienie, chcąc ocalić dziedzictwo kulturowe i
intelektualne gromadzone przez ponad 700 lat. Próbują zabrać z budynku jak najwięcej książek, z
powodu pośpiechu nie dzieląc je na mniej
lub bardziej wartościowe . Kolejna scena utwierdza nas w przekonaniu, że mieli
rację rzucając się na ratunek czegokolwiek, bowiem po wkroczeniu tłumu
skandującego „Alleluja”, jego wnętrze zostaje zniszczone. Ostatnia scena
pierwszej części filmu ukazuje oddaną nauce Hypatię, która w dalszym ciągu
poświęca się astronomii, mając do dyspozycji tylko
kilkanaście ocalonych zwojów z setek tysięcy zniszczonych przez chrześcijan. W
tej scenie pojawia się również postać niewolnika Davus’a (Max Minghella)
rozdartego pomiędzy miłością do Hepatii, a nową religią obiecującą wolność. Kobieta
oddana sercem nauce, a nie religii nie potępia swojego dawnego ucznia i zarazem
niewolnika, pozwala mu odejść jako wolnemu człowiekowi, ściągając z jego szyi
łańcuch.
Druga
część przenosi nas w czasie do roku 415. W mieście pozostali już nieliczni
poganie. Oportuniści przyjęli religię fanatycznych mnichów i biskupów- tylko
chrzest pozwala bowiem na rozwijanie kariery w nowym, katolickim Cesarstwie. Hypatia
może dalej nauczać ze względu na swoją przyjaźń z prefektem, co razi wpływowego
biskupa Cyryla (Sami Samir). Chcąc zniwelować wywierany wpływ Hypatii na
Orestesa (Oscar Isaac), biskup oskarża niewinną kobietę o uprawianie czarów i
jawne odrzucenie, jakiejkolwiek wiary. Jego postawa przyczynia się do
wymierzenia jej kary śmierci przez wyznawców „nowej” religii. Wszystkiemu
przygląda się Davus, który w dalszym ciągu rozdarty jest między miłością do
swojej nauczycieli i religiom dającą pozorną wolność. W myśl maksymy Cycerona (Ex malis eligere minima) w dziele
hiszpańskiego reżysera ponownie wybiera się mniejsze zło.
Nie
trudno zgodzić się z opinią Kazimiery Szczuki, która podczas premiery mówiła - to
jest film, o którym można by myśleć, dyskutować i pisać w nieskończoność. On
otwiera bardzo dużo tematów. Ten film już ma swoich bardzo zagorzałych
wielbicieli i bardzo zagorzałych krytyków. Tłem rozgrywających się
wydarzeń jest dochodzenie chrześcijan do władzy i właśnie w tym momencie
pojawiają się kontrowersje. Wielu widzów dostrzega tylko „negatywny stereotyp
chrześcijan”, który rzekomo przekazuje nam reżyser, a przecież to religia
miłości, nie nienawiści. Z jednej strony mamy do czynienia z krytyką chrześcijaństwa,
które w filmie zostało ukazane przez pryzmat brutalnego dojścia do władzy oraz
lud zacofany - na przykład poprzez niszczenie dziedzictwa naukowego i
kulturowego starożytności. Dlatego warto się zastanowić, czy „Agora”, aby na
pewno jest krytyką samej religii? Może to właśnie sposób jej wykorzystywania
dla własnych interesów został poddany ocenie i wywołał tak wielkie
kontrowersje. Nie można zapominać, że u podstaw każdej religii rządzącej
światem, nawet tej miłości, nie nienawiści leży ludzkie nieszczęście.
Mamy tu brutalnych chrześcijan, którzy kilka wieków później wyruszą na wyprawy
krzyżowe, by w czasach nam współczesnych zasiać niepokój wobec islamskiego
terroru, który nie różni się niczym w sposobie dochodzenia do władzy. Warto też
pamiętać, iż wcześni chrześcijanie to nie tylko lud atakujący inne wyznania,
ale też lud przez nie potępiany na przykład po przez urządzanie igrzysk z ich
udziałem, które często przybierały formę prawdziwej rzezi.
Reżyser świetnie uchwycił metodę
manipulowania ludźmi za pomocą religijnych wzorców. Wystarczy przypomnieć sobie
dialog z początku drugiej części filmu między chrześcijanami, którego
prowokatorem jest Davos:
- Mnie przebaczono, ale sam nie umiem przebaczać.
- Mnie przebaczono, ale sam nie umiem przebaczać.
- Komu miałbyś przebaczać, Żydom?
- Jezus przebaczył im na krzyżu.
- Na taką łaskowość stać tylko Boga.
- Śmiesz się równać z Bogiem?
Przytoczony dialog dowodzi, że
nie należy stawiać znaku równości między religią a wiarą, a już w zupełności
pomiędzy wyznaniem a zrozumieniem.
Z drugiej strony mamy kwestię
nauki. Żyjąca z boku sporów religijnych Hypatia nie jest w stanie uchronić
swoich prac i pamięci o nich. Sama zresztą ginie pozostawiając po sobie jedynie
coś na wzór mitu. Jej odkrycie naukowe dokonane w noc przed śmiercią służy
egzemplifikacji tego sporu, sporu na płaszczyźnie religia – nauka. W filmie
podano informację, jakoby następny uczony doszedł do podobnych wniosków ponad
tysiąc lat później. Choć jest to wątek niehistoryczny, to jednak bardzo
prawdopodobny i można rzec, że ten odwieczny konflikt tych dwóch wartości jest
czynnikiem hamującym naukę.
Ile sam film ma wspólnego z
historią? Nie da się ukryć, że jego twórców poniosła wyobraźnia. Według źródeł
historycznych Hypatia w chwili śmierci miała od 45 do 65 lat, podczas gdy w
filmie umiera jako młoda kobieta. Czas się zatrzymał, a bohaterowie wraz z głoszonymi ideologiami się
nie starzeją. Nieścisłości jest więcej, jednak jak na samym początku
wspominałam to dramat historyczny, a nie dokument, więc bardziej niż wierność
faktom, liczy się tło historyczne.
Nie byłabym skłonna nazwać Agorę filmem antychrześcijańskim. Jest
to raczej obraz przypominający, z czego owa religia się wywodzi. Bliżej mu do
krytyki złudnego fanatyzmu niż jakiejkolwiek propagandy. Z pewnością jest to
dzieło wymagające od widza podstawowej wiedzy historycznej i pewnej otwartości
umysłu oraz braku skłonności do wydawania łatwych i nieprzemyślanych osądów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz